Długo dojrzewałam do założenia bloga...
z jednej strony to fajny środek komunikacji, a z drugiej...życie wystawione na widok publiczny...
no ale skoro dojrzałam i bloga założyłam to wypadałoby się przedstawić ;-)
Mam na imię Hania i jestem mamą tytułowego aspika Jasia i Moni, która "zaburzona" nie jest, choć matka rozbiera na czynniki pierwsze każde dziwne zachowanie panny córki ;-)
teraz Jasiek o sobie...
Mam na imię Jasiek - jestem małym aspikiem czyli cierpię na Zespół Aspergera - zaburzenie ze spektrum autyzmu...
Urodziłem się 18.07.2005 roku...5
tygodni przed terminem porodu i mama mówi, że w ramach akcji
protestacyjnej nie chciałem oddychać – w końcu miałem jeszcze 5 tygodni
abonamentu w brzuchu mamy, a tu mnie wyciągają z brzucha na siłę! No
ale narozrabiałem trochę tym moim „nieoddychaniem” – od ostrego
niedotlenienia okołoporodowego doszło do wylewów dokomorowych II
stopnia…Zaczęła się rehabilitacja, wizyty u neurologa, logopedy i
psychologa... Miałem nie siedzieć, a chodzę ;-) może nie jestem zbyt
szybki, ale jakoś sobie radzę ;-)
Obecnie
mam 7 lat i niedługo idę do szkoły ;-) lubię jeść...kanapki z
żółtym serem... czasem z szynką ;-) inne rzeczy mi nie smakują...Lubię
czytać...przede wszystkim o ludzkim organizmie - mama śmieje się, że tak
się zapatrzyłem na lekarzy, że sam chcę teraz zostać doktorem ;-) Ostatnio polubiłem podróże ;-) Chciałbym zwiedzić wszystkie polskie miasta ;-) w tym roku odwiedziłem już Warszawę, Sopot, Gdańsk i Wrocław ;-)
do głosu wraca mama ;-)
W piątek byliśmy we Wrocławiu w poradni chorób metabolicznych... Jaś w niedługim czasie przytył 8 kg... ciągle jest głodny, potrafi zjeść dużo i po 30 minutach znów upominać się o jedzenie...przeszliśmy na dietkę ;-) żeby synkowi było raźniej mama też się odchudza ;-) a co :-)
oprócz zaleceń dietetycznych dostaliśmy skierowanie do genetyka i endokrynologa... przeraziłam się, jak usłyszałam w gabinecie ile waży Jasiek...trzeba szukać przyczyny...najlepszą opcją byłyby chyba zaburzenia sensoryczne...
OK...jak na pierwszego posta to chyba wystarczy ;-) tym bardziej, że z kuchni woła mnie pokrojona papryka gotowa do upchnięcia w słoiki ;-)
kolorowych
Cześć! Fajnie, że prowadzisz bloga. Będzie można porównać problemy, podzielić się radościami itp. Poza tym inni "niewtajemniczeni" będą mogli poznać aspiki, może dzięki temu naszym dzieciom będzie żyło się łatwiej :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę :-) Tym bardziej, że po kilku godzinach ktoś już nas odwiedził ;-) a zrozumienie innych bardzo się naszym aspikom przyda ;-)
UsuńHej "Apsiku" milo mi bedzie poczytywac twoje przygody...trzymam kciuki,zeby wsio szlo wam dobrze:))
OdpowiedzUsuńCiotka Aneta
dzięki ciocia ;-)
OdpowiedzUsuńi ja trzymam kciuki :) i wytrwałości w blogowaniu życzę!!!
OdpowiedzUsuńmnie się Jasiowy blog już baaardzo podoba!:)trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńno właśnie...nie będę palcem pokazywała, kto mnie do założenia bloga namawiał :-D
OdpowiedzUsuńOpowieść o Jasiu rodzi się w bólach...zaczęłam wczoraj, ale usnęłam z dzieciakami :-/ teraz skrobię coś w czasie wystawiania aukcji na allegro ;-)
OdpowiedzUsuńtrochę cierpliwości a poczytacie o aspiku Jasiu ;-)