niedziela, 30 czerwca 2013

Żarłostacja okiem Aspika ;)

Nie dało się inaczej ;)

poprzedni wpis dotyczył wydarzeń z maja i czerwca, a Żarłostacja czyli Opolski Piknik Kulinarny odbył się 22 czerwca, ale wydarzenie to miało taką moc, taką energię, taką MAGIĘ, że... będzie osobny, specjalny wpis ;)


Kulinarni blogerzy z nas żadni, ale za to...smakosze wielcy ;) Nie bez znaczenia był też fakt, że akcja rozgrywała się w... Kofeinie ;) co prawda tej "dużej" czyli w Kofeinie 2.0, ale dzieciaki jakoś to przeżyły bo było gdzie biegać  ;)

Jasiek nie mógł się doczekać Żarłostacji ;) pierwszy człon nazwy mówił sam za siebie ;) miało być jedzenie ;) Wiedział mniej więcej co będzie i miał plan ;) Kupiliśmy ŻarłoŻetony i gdzie się dało, tam wymienialiśmy je na pyszności ;) Niestety pojemność brzuszków była ograniczona :-( obżarci do granic możliwości wyliczaliśmy potem w domu czego nie udało nam się spróbować... wniosek jest jeden - potrzebna jest kolejna Żarłostacja ;) i...będzie ;)

Nie wiem jak jeszcze opisać ten piknik - bo to był piknik - mieliśmy kocyk, choć siedzieliśmy na nim może 10 minut z 6 godzin spędzonych na Żarłostacji ;) 6 godzin i dzieci ani razu nie przyszły i nie powiedziały, że się nudzą, przy czym to nie matka musiała "robić" za zabawiaczkę ;-) większość czasu szukałam któregoś dziecia ;) nawet Monia puściła "spódnicę" mamy ;) była w znanym miejscu, ze znanymi i lubianymi ludźmi ;) a że sporo obcych się tam kręciło? widać wyszła z założenia, że swojacy ją obronią ;) Szaleństwa, wariacje, czasem fochy, ale przeważnie wielka radość ;)

zacznijmy od największego focha... w roli głównej Jasiek... PizzoStacja - dzieci pod okiem bistro mamy miały robić pizzę ;) każdy dostał fartuszek i oryginalną czapkę kucharską ;) a co ;) każdy dostał wałek i... no właśnie... prawie każdy dostał stolnicę. Okazało się, że Jasiek stanął przy dużej stolnicy, które przewidziana była dla 2 osób... Jasiek wyszedł z założenia, że skoro każdy ma swój fartuch, czapkę i wałek to stolnica też powinna być "osobista"... no ale akurat TA nie była... pojawiły się łzy, pojawiło się tupanie, krzyki też były  :-( na szczęście PizzoStacja była tak oblegana przez dzieci, że były zaplanowane jeszcze kolejne 2 grup. Monia zrobiła swoją pizzę, a w tym czasie Jasiek... coś tam robił, ale nie wiem co ;) Potem mała wymiana - poszłyśmy z Monią na kawowy cupping a Jasiek stanął przy SWOJEJ OSOBISTEJ stolnicy ;) potem okazało się, że ktoś wpadł na pomysł, żeby na stolnicy Jasia przenosić pizze do pieca, ale bistro mama interweniowała i nikt Jasiowi sprzętu nie odebrał ;)

Cóż tam jeszcze porabialiśmy...Jasiek polował na prezenty ;) obłowił się ;) ale... pamiętał też, że ma siostrzyczkę ;) dzieciaki zgarnęły świnki skarbonki, plecaczki, kredki i kolorowanki, notesik, bon do salonu Euphoria i do Kofeiny 2.0 ;) w międzyczasie dzielnie czekali na swoją kolej puszczania ogromnych baniek mydlanych ;) Monia taplała się w jakiejś galaretce ;) Matka zaś non stop się rozglądała, bo jakoś te dzieci razem nie chciały biegać - co znalazłam jedno to nie mogłam odszukać drugiego ;) ale ani razu nie było płaczu i wyrzutów "zgubiłaś mnie mamo" ;)

Jasiek dorwał się do książek ;) bo Żarłostacja to też akcja Przeczytałeś? - Podaj dalej ;) Niestety nie udało mi się nakłonić Jasia do oddania którejkolwiek z jego książek (oburzony był, że w ogóle coś takiego zaproponowałam), ale buszował w książkach, które można było sobie wziąć i wybrał sobie 4 ;) Szczęśliwe, zaczytane dziecko ;)

Nie wiem jak, ale przed 19:00 udało mi się zagonić dzieci do domu ;-) a teraz ciągle słyszę "mamo, kiedy znów pójdziemy na Żarłostację?" Prawdopodobnie we wrześniu ;)

a póki co zapraszamy na fotorelację Arkadiusza Kornackiego - Żarłostacja - album

a tu Jasiek i Monia w jego obiektywie :-)











DZIĘKUJEMY, ŻE MOGLIŚMY TAK CUDNIE SPĘDZIĆ CZAS :-*

czwartek, 27 czerwca 2013

Działo się, działo...

Po seansach filmowych czas na elaboracik malutki ;)

Matka zaczytała się w sadze Camilli Lackberg i stąd ta przerwa w pisaniu ;) jak prawdziwy autysta mogę się skupić na jednym zadaniu ;) no ale skoro 8 tomów "pękło", a kolejnych póki co brak, to mogę pisać ;)

a jest o czym ;)

z góry przepraszam za brak chronologii - idę na żywioł ;)

Noc Kultury ;)
spędziliśmy ją w Muzeum Śląska Opolskiego na warsztatach z robienia...latawców ;) mieliśmy okazję pooglądać prawdziwe eksponaty, a potem dzięki instrukcjom prawdziwych Chińczyków zrobiliśmy własny latawiec. Niestety tylko jeden, bo ilość miejsc była ograniczona... było trochę zamieszania, bo Monika też chciała działać, ale jakoś ogarnęliśmy sytuację ;)
wieczorową porą, wracając do domu mijaliśmy...Kofeinę ;) na kolację były więc tosty (zestaw nr 2)







Weekend na wsi ;)
trafił się weekend, który nie stał w całości pod znakiem parasola ;) wykorzystaliśmy te chwile jak tylko się dało ;)
Jasiek dał się przekonać, żeby pojeździć na rowerze, choć ten jego jest... no za mały :-( Aspik obija sobie kolana o kierownicę, ale dzielnie walczy ;)
Oprócz roweru dosiadał też Jasiek... deskorolkę ;-) zapamiętał sobie jedną taką deskorolkę i tak samo postanowił użyć swojej... a że tamta była specjalnie robiona na potrzeby Antosia i była deskorolką sensoryczną... położył się Jasiek na swojej wąskiej desce i odpychał się rękami ;) zabawa była przednia dopóki sobie pan Jan nie podłożył palca pod koło... wrzask, ryk i... miłość do deskorolki zgasła jak płomień świecy na wietrze ;-)

Monia przesiadała się z pojazdu na pojazd w tempie błyskawicznym, tak że matka nie nadążała z wyciąganiem ich z parku maszyn... rowerek na 4 kołach, biegówka, motor, hulajnoga... w międzyczasie karmienie królików i perliczek było, no i zbieranie...jajek ;) o obżeraniu czereśni nie wspomnę ;)

weekend na wsi fajny był ;-)




Chronologia została zjedzona przez sklerozę - z masłem pewnie :-D nie wiem czy kolejność dobra, ale w którąś sobotę wybraliśmy się na Noc Nauki ;) było wręcz bosko ;) najpierw mieliśmy ćwiczenia...sensoryczne ;) dzieciaki odgadywały zapachy, sprawdzały jak widzi i czuje pijany człowiek - nie, nie.. nie było procentów tylko takie specjalne "nietrzeźwe gogle, w których dzieci musiały przejść po linii a na końcu dotknąć własnego nosa ;-) były eksperymenty fizyczne - "chodząca sprężyna", autka jeżdżące do góry kołami, Jasiek i Monia mogli posterować....robotami ;) cuda na kiju normalnie ;)




 największym zaskoczeniem dla mnie był szał w sali muzycznej... Wyobrażacie sobie salę pełną instrumentów muzycznych i bandę dzieciaków, z których każdy MUSI na czymś grać??? i to niekoniecznie to samo? ;) Działo się... a najciekawsze w tym jest to, że Jasiek ze swoją nadwrażliwością dźwiękową bawił się tam rewelacyjnie ;) tu powinien pojawić się filmik, ale to co odzyskałam niestety nie rusza się i nie wydaje dźwięków - musi Wam wystarczyć sam obraz ;)




Wszystkie te nasze NOCE były bardzo udane ;) Dzieciaki aktywnie biorą udział w zajęciach, jeszcze trochę robią fochy jak coś idzie nie po ich myśli, ale zaczynają nieśmiało współpracować z innymi dziećmi ;) powoli, wytrwale i cierpliwie, ale wypracujemy co trzeba ;)

Tak nam minął maj i kawałek czerwca ;) na warsztatach i... wizytach w Kofeinie ;)






czwartek, 13 czerwca 2013

Dreszczowce dwa

Jasiek kazał mi napisać na wstępie, że od tego wpisu mają się trzymać z daleka małe dzieci i osoby o słabych nerwach...


no ;) to skoro zostali sami chojracy to możemy zaczynać ;)

czytania dzisiaj nie będzie za dużo ;) matka już od pisania zdążyła odwyknąć (dużo ostatnio czytała ;) ) więc dzisiejszy wpis stanowi praca Jaśka ;) 
poniżej przedstawiamy 2 filmy:

  • PAŁAC
  • NAWIEDZONY DOM

Reżyseria i narracja: Aspik Jasiek ;)
operator: Pani Monika ;)

uprasza się o włączenie głośników ;)










środa, 12 czerwca 2013

Żyjemy ;)

Ten post będzie króciutki ;)

Daję tylko znak, że żyjemy i przyrzekam, że wkrótce na blogu pojawią się 2 dłuższe posty ;)

Dużo się ostatnio dzieje, czasu mało, no i dowiedziałam się co to znaczy złośliwość rzeczy martwych... Dużo się działo, dużo dokumentacji fotograficznej było ;) były nawet filmiki... BYŁY :-( w ostatnia niedzielę przepadły w niebyt przy przenoszeniu ich na komputer :-(
zdjęcia z Nocy Muzeów, Nocy Nauki, fotki z weekendu na wsi (Jasiek i Monia na rowerach), a co najgorsze - filmy nagrane na potrzeby diagnozy Moni :-(

Szykujcie się więc na posty bez fotek, choć... będzie co najmniej jeden film ;) dreszczowiec nawet ;) Jasiek już dziś ostrzega, że to nie jest film dla tych, którzy lubią się bać ;)

do poczytania ;)