piątek, 31 sierpnia 2012

i po bólu ;-)

Jak w tytule ;-) już po bólu ;-)

W laboratorium poszło naprawdę całkiem nieźle ;-) w poczekalni trochę marudzenia, posmarowałam mu skórę lignokainą i czekaliśmy...problem zaczął się jak przyszła nasza kolej...ja w gabinecie, Jasiek za i krzyczy, że się boi i nie pójdzie...wciągnęłam go środka, ale pani kazała mi uspokoić dziecko... Powiedziałam, że dziecko ma ZA i to nie jest takie łatwe... W końcu jakoś na tym korytarzu go uspokoiłam, płakał więc powiedziałam, że marnuje krople, które mu rano zaaplikowałam ;-) no i kazałam mu samemu podjąć decyzję kiedy naciśnie na klamkę i wejdzie do środka... wszedł ;-) trochę paniki było - bał się nie tyle ukłucia, co tej gumowej opaski zaciskającej... pomarudził chwilkę i po krzyku ;-)
Po wyjściu z przychodni odbyliśmy rozmowę na temat ilości pobranej krwi, grubości i długości igły oraz o honorowym krwiodawstwie  ;-) był w szoku jak mu powiedziałam, że mi za jednym zamachem pobierają prawie 100 razy tyle krwi co jemu :-)
Mieliśmy w planach iść na kanapkę z gruszką do Kofeiny ale za wcześnie się wyrobiliśmy z tymi badaniami i odbiliśmy się od drzwi :-/ ale co się odwlecze to... ;-) na Kofeinkę napadniemy po południu ;-)

czwartek, 30 sierpnia 2012

ostatnie dni...w poniedziałek Aspik idzie do szkoły

zaczynamy wielkie odliczanie...

w poniedziałek Aspik Jasiek stanie się uczniem...

Jasiński jest podekscytowany a ja.... mam stracha jak stąd do niewiemkąd :-D staram się tego nie okazywać Jasiowi ale ciężko jest...
Wyprawka czeka gotowa... brakuje nam tylko śniadaniówki i bidonu (musi być ze Star Wars) no i książki do religii... codziennie przechodzę koło księgarni i jakoś tak wdepnąć nie umiem :-) reszta czeka w pokoju Jasia, w niedzielę dziadek przywiezie lampkę na biurko ;-) Mały pokój to prawdziwy azyl pana Jana - Monia ma tam zakaz wchodzenia...
Nie wiem kto będzie wychowawcą Jasia, nie wiem czy  będzie w klasie razem z chłopcami z przedszkola, czy znajdzie jakiegoś kolegę...chciałabym tylko, żeby dobrze się czuł w szkole...
Dziś musieliśmy odpuścić rehabilitację, na treningu też nie byliśmy :-( odebrałam Jasia z przedszkola i jak zobaczyłam oczka czerwone jak u króliczka to zadzwoniłam i odmówiłam rehabilitację...polecieliśmy do jednego okulisty - pani doktor na urlopie, polecieliśmy do kolejnego gabinetu a tam młoda dziewuszka widząc oczy Jasia z rozbrajającym uśmiechem poradziła żebyśmy przyszli 17 września i zapisali się na październik... Oczywiście że 60zł rozwiązałoby sprawę wizyty natychmiast, ale trzeba by je najpierw mieć :-/ Wpakowaliśmy się w autobus (ku uciesze dzieciaków), zawieźliśmy Monię do cioci Amelki i poszliśmy do WCM...Rewelacja ;-) czekaliśmy tylko pół godzinki ;-) zapalenie spojówek...pani dr wypisała receptę i kazała iść za tydzień do kontroli...no ale gdzie mam iść? Przecież znów każą mi się zapisać na październik....
3majcie kciuki, żeby się poprawiło - wtedy kontrola nie będzie potrzebna ;-)

W piątek też czeka nas nerwówka... Aspik musi mieć pobraną krew... pamiętam jak w lutym ciągnęłam go po szpitalnym korytarzu do gabinetu zabiegowego...a teraz jest cięższy :-(
rozmawialiśmy o konieczności zrobienia badań wczoraj, rozmawialiśmy dzisiaj... "NIE" przeplata się z "BOJĘ SIĘ"... nie wiem już jakich argumentów użyć...obiecałam mu już mega ciacho w sobotę (to jego "słodki" dzień) ale póki co nie działa to na niego kojąco...Muszę jednak pochwalić Aspika za zakraplanie oczu ;-) nie robi większych problemów ;-) tylko po "operacji" leży kilka minut z zamkniętymi ślepkami ;-)

ślepka? zamknięte? no właśnie...spadam do wyrkowa na leżołki :-):-D

kolorowych ;-)

a jak macie jakieś pomysły na przekonanie Jana, że przy pobieraniu krwi nic mu się nie stanie to się wywnętrzajcie ;-)

pa

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

EEG Jaśka ;-) dla zainteresowanych ;-)

Badanie z 16.02.2012r.
Opis:

Badanie wykonano w stanie czuwania, w niepokoju ruchowym, częściowo przy otwartych oczach. Zapis zróżnicowany przestrzennie, modyfikowany licznymi artefaktami ruchowymi i mięśniowymi. Czynność podstawową w okolicach potyliczno - ciemieniowych stanowią skąpe i nieregularne fale alfa o częstotliwości 8-9 Hz i amplitudzie 45uV współwystępujące z licznymi falami wolnymi theta 4-7Hz o podobnej i nieco wyższej amplitudzie oraz nałożoną czynnością beta. W odprowadzeniach przednich liczne artefakty z mrugania utrudniają ocenę czynności bioelektrycznej. Rz obecna. Fs i Hv bez istotnego wpływu na zapis. Zapis modyfikowany licznymi artefaktami, utrudniającymi miarodajną ocenę wykazuje zbyt wolną w stosunku do wieku czynność bioelektryczną w okolicach potyliczno - ciemieniowych obustronnie.

wtorek, 21 sierpnia 2012

a jednak... ;-)

Yes! Yes! Yes! Jest! Jest! Jest!
a co???

SPADEK WAGI ;-)

Dziś byliśmy na bilansie 7 latka ;-) wzrost bez zmian ;-) waga... 2 kg mniej :-) uffff... Jasiek nabrał trochę motywacji do dietki i treningów ;-) ostatnio zostawiłam w przychodni ksero diagnozy... Teraz, jak czarno na białym było napisane, że Jasiek ma ZA pani doktor podeszła do młodego ze zrozumieniem i anielską cierpliwością ;-) skierowania też dostaliśmy... teraz szukam ochotnika, który pójdzie z Jasiem na pobranie krwi... lekko nie będzie...

Po wyjściu z przychodni poszliśmy zanieść zaświadczenie do szkoły... w nowym budynku kończą remont ;-) pan Jan był w sekretariacie ;-) a mama dowiedziała się, że tyt nie będzie ;-) jak rodzice chcą to mogą obdarować dzieci w domach ;-) nie będzie więc na samym starcie porównywania kto lepszy, kto większą tytę dostał ;-) matce to pasi ;-)

Zabrałam Jasia na bilans z przedszkolnego podwórka... żłobkowicze też bawili się na placu zabaw ;-) Monia chodziła z Jasiem za rączkę... zabrałam Jasia do przychodni a ten prawie w ryk, że Monika została i on już za nią tęskni... no tak.., kontakty z rówieśnikami mizerne, więc siostra na placu zabaw to skarb. Ehhh...szkoda tylko, że skarby będą się spotykać na placu zabaw tylko do końca sierpnia :-(

A po powrocie z placówek poszliśmy...na... terapię do Kofeinki ;-) trafiliśmy na najulubioną panią ciocię i najulubionego pana wujka ;-) nauczona doświadczeniem zamówiłam dripa ;-) naiwnie łudziłam się, że dzieciaki spróbują i czarnej, gorzkiej kawy podpijać nie będą chcieli... myliłam się :-( nie było czasu na delektowanie się smakiem...duszkiem trza było wypić dripa, żeby nieletni kawoholicy matki nie opiły :-D
na szczęście kawa na nich nie działa ;-) posnęli po 21:00 ;-)
Pan wujek uszczęśliwił młodocianych Kofeinomaniaków...ziarenkami kawy :-) pokazał Jasiowi grę terapeutyczną ;-) a pani ciocia zachowała przytomność umysłu i pamiętała, że Jan na diecie i fruciak powinien mieć specjalny skład ;-) DZIĘKUJĘ ;-)

spadam ;-) jutro ciężki dzień :-( rehabilitacja i psycholog... kolorowych snuf ;-)



niedziela, 19 sierpnia 2012

ogłoszenie parafialne WAŻNE bardzo ;-)

Nie wiem czemu nie wpadłam na ten pomysł wcześniej...

Aga - przepraszam!!!

Nie wiem kto tu wchodzi, kto czyta... ale może znajdzie się ktoś kto chce KUPIĆ DOM ;-)

niech ten ktoś migiem błyskiem leci na stronkę: http://dompraktyczny.blogspot.com/

pomóż Dobrym Ludziom, którzy kiedyś przygarnęli ekipę Aspika Jaśka ;-) kup dom z duszą a pomożesz Franiowi ;-) jednemu z moich...zięciów ;-)

czasu nie jest dużo więc...MIGIEM BŁYSKIEM ;-)

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Dieta..., ach dieta...

Odchudzałam się w życiu aż dwa razy...za każdym razem wybierałam takie metody, gdzie nie trzeba było się głodzić...jakoś szło...

Teraz na diecie jest Jasiek... od 21 lipca...zalecenia pani doktor wypełniamy: posiłki o stałych porach, zero podjadania między posiłkami (chyba, że warzywa lub owoce), zero cukru, chleb typu "tekturka" i to wersji light, zmniejszone o połowę porcje, zero soków i innych słodzonych napojów...słodycze ograniczone do jednego kawałka ciasta w niedzielę...do tego wszystkiego codziennie min. 30 minut nieprzerwanego marszu i...WIELKIE NIC :-( Ile Jasiek ważył w poradni metabolicznej, tyle waży i dziś :-( ja od samego "spacerowania" schudłam w tym czasie 1 kg...

W zachowaniu Jasia zaszły natomiast zmiany... już nie jest non stop głodny, bo wie, że matka wyskoczy z surową marchewką albo z ogórkami, które jak wiadomo (Jaśkowi) "są dramatyczne"..., nie upomina się o słodycze... Marudzi za to bardzo, że zadzwoniłam do przedszkola i poprosiłam o nie dawanie Jasiowi "dokładek"... Podobno wszyscy się przez to z niego śmieją...
Zaszły też zmiany, które... No właśnie..., nie wiem co o nich myśleć. Ciężko się z Jasiem ostatnio dogadać :-( Pretensje o wszystko, żądania, a jak się coś do niego mówi to...jak grochem o ścianę :-( Nie wiem czy to efekt diety? głodu? A może do głosu dochodzi stres przed 3 września i pierwszym dniem w szkole? W domu też jest nerwowo z zupełnie innych względów... to pewnie też ma wpływ na Jaśka...
Gdyby tylko udało mu się zrzucić choć kilogram... Trzymajcie kciuki za sukces dietetyczny!

Jeśli macie jakieś sugestie co do diety to piszcie - ja się zupełnie na tym nie znam :-(

spadam kołdrować ;-) kolorowych i 3D

czwartek, 9 sierpnia 2012

Kofeina

Co sobie pomyśleliście?
Że opiszę wpływ kofeiny na samopoczucie aspika? Albo wpływ kofeiny na matkę aspika?
Mocno się nie pomyliliście ;-) ale nie chodzi o kofeinę substancję, składnik kawy a o przemegazajefajną kawiarnię w Opolu ;-)
Miejsce klimatyczne, magiczne i...TERAPEUTYCZNE!!!
Jasiek niechętnie wychodzi z domu..., nie ma kolegów, nie jest sprawny ruchowo, nie nadąża za rówieśnikami :-( motywacji do wyjścia z domu praktycznie nie ma :-( no chyba, że... "Jasiu? a może do Kofeiny pójdziemy?" i w tym momencie wycofany aspik Jasiek zostaje postawiony w stan gotowości ;-) Słychać głośne TAAAAAAAAAAAK i Jasiek umie się szybko ubrać ;-)

W Kofeinie Jasiek ma ulubionych "panów wujków" (to określenie Moni - naczelnej Kofeinofanki), którym przybije 5, pogada, poopowiada co się w świecie dzieje ;-)
W Kofeinie wychodzi na wierzch wazeliniarstwo Jasia "to ciastko było tak pyszne że nie potrafię tego wyrazić", "lepszego fruciaka w życiu nie piłem" ;-)
W Kofeinie nikt nie wie o ZA Jasia..., ale nikomu tam "inność" Jasia nie przeszkadza a Jasiek i Monia czują się jak u siebie w domu ;-) inaczej nie zdejmowaliby butów i nie włazili na kanapę ;-) :-D

W każdym razie... do tych, którzy dawali mi do zrozumienia, że jak się ma niepełnosprawne dziecko i zbiera się pieniążki na leczenie i rehabilitację, to nie powinno się szlajać po kawiarniach... Kofeina to dla Jasia coś w rodzaju treningu umiejętności społecznych ;-) a za fruciaki i babyccino nie biorę faktury i nie rozliczam w fundacji ;-)

I dobrze, że jakaś forma terapii jest taka przyjemna ;-)

KOFEINO - dziękujemy ;-)

środa, 8 sierpnia 2012

Retrospekcja II

Przepraszam, że kazałam tak długo czekać na ciąg dalszy...
Wstyd się przyznać, ale zapomniałam o blogu a potem...powrót do pracy...doba niestety nie chce mieć więcej niż 24 godziny a ja jakaś wybrakowana jestem i potrzebuję snu...coraz więcej snu ;-) 

Na czym to ja ostatnio skończyłam...? Aaaaa..., że w końcu znalazłam nazwę dla swoich podejrzeń... Zespół Aspergera... Niestety, gdy tylko wspomniałam o ZA, otoczenie jeszcze bardziej "jeżyło się" :-( "ZA u Jasia? Niemożliwe, na pewno nie!" Ciężka to była droga, długa, wyboista i kręta... I wiecie co? Ja, która byłam tak mocno przekonana, że z Jasiem jest coś nie tak, która dałabym sobie rękę obciąć, że to jest ZA, kiedy po badaniu Jasia przez panią psycholog - specjalistkę od zaburzeń autystycznych usłyszałam: "Nie mam wątpliwości, że dziecko ma Zespół Aspergera" byłam w ciężkim szoku! Nie dlatego, że Jasiek ma ZA, tylko dlatego, że ktoś poza mną też to widzi... Teraz widzą to też inne osoby...
Dobra...przecież nie miało być o mnie tylko o Jaśku ;-)
Jasiek bywa...różny ;-) nie wiem od czego to zależy...Może od diety, może od ciśnienia... czasem odpowiada na pytania, czasem ignoruje rozmówcę a czasem paszcza mu się nie zamyka :-D
Są dni, kiedy pozornie wszystko jest OK, a są dni kiedy nie mam już siły... Teraz właśnie przechodzimy przez zniżkę formy :-(
Z kwitkiem od pani psycholog, z kompletem badań neurologicznych (Jasiek ma nieprawidłowy zapis eeg), z dokumentacją ze wczesnej interwencji poszliśmy na komisję orzekającą o niepełnosprawności...Myślałam, że będzie "po ptokach" bo Jasiu ładnie odpowiadał, panie sprawdzały czy 6,5 roczne dziecko, chodzące jeszcze do przedszkola umie czytać, dodawać i mnożyć... Jan pokazał się z najlepiejszej strony :-D Jedna z pań stwierdziła, że Jasiek to mądre dziecko i w szkole będzie się dobrze uczył... wyszliśmy i z rozpaczy poszliśmy do Kofeiny na fruciaka... Myślałam, że nic z orzeczenia a co za tym idzie, z terapii nie będzie...
Myliłam się... orzeczenie dostaliśmy na rok - tyle czasu dali nam na uzupełnienie dokumentacji o diagnozę medyczną (mieliśmy wtedy 3 magiczne literki przed tekstem Zespół Aspergera: OBS.) Niestety myliłam się też co do terapii... Głupia myślałam, że jak mamy orzeczenie o niepełnosprawności to otworzą się wszystkie drzwi... gucio :-( od kwietnia załapaliśmy się tylko na rehabilitację ruchową ("wyczekaną" zupełnie niezależnie od orzeczenia i ZA) i na cykl zajęć z SI... na resztę czekamy bo... ja pracuję, a co za tym idzie nie mogę przychodzić na terapię przed południem...
Mam nadzieję, że we wrześniu coś się ruszy z terminami w fundacji DOM..., chciałabym też oddać Jasia w ręce speców z Prodeste ;-) Oni przynajmniej też widzą, że Jaś ma ZA...Pomogą nam ;-) mam nadzieję ;-)

Na tym można uznać temat Retrospekcja za zamknięty ;-)