środa, 19 marca 2014

Sprintem

W iście sprinterskim tempie będzie dzisiaj ;)

W sumie miałam napisać coś innego, chyba ze 2 tematy czekają na publikację, ale jako że dzieją się rzeczy wielkie, historyczne wręcz, to muszę nieco zmienić swój plan aktywności dotyczący postów na blogu ;)

Wspominałam o zmianie terapeutów dzieciaków ;) Jasiek od dzisiaj ma zajęcia w panem Adamem. Jak tylko dowiedzieliśmy się o zmianie terapeutów i jak tylko skojarzyłam, że tracimy ostatni wolny dzień w tygodniu zaczęłam trochę lamentować... Pan Adam zaczął dopytywać gdzie my się tak szlajamy, że z wolnymi popołudniami tak krucho... zaczęłam wyliczać, że w poniedziałek Jasiek ma migowy, we wtorek targamy się wszyscy do Prodeste na WWR Moni i.... pan Adam zapytał po co Jasiek łazi na nami i się w poczekalni nudzi? No jak??? Przecież nie mam go z kim zostawić! Pan Adam z pewną dozą nieśmiałości stwierdził "...ale Jasiek duży już jest..." no wyrośnięty jest, ale ma tylko.... no właśnie... Jasiek ma prawie 9 lat! W jego wieku sama odbierałam brata z przedszkola i zajmowałam się nim jak rodziców nie było... No a neurotypowa to ja wcale nie byłam i nie jestem do dzisiaj :) Dałam radę? Dałam ;) to Jasiek też da ;)

Zaczęły się przygotowania logistyczne ;) Jasiek dostał komórkę, tak w razie W ;) w telefon zostały wgrane niezbędne numery, Jasiek próbnie zaczął wydzwaniać tu i tam ;) nawet nam gości zaprosił ;)
Na pomysł, że zostanie sam w domu na ok. 2 godziny zareagował...entuzjastycznie ;)

Wczoraj wparowaliśmy do domu, zjedliśmy, przekazałam Jaśkowi co i jak i wyszłyśmy na autobus ;) W pogotowiu było kilka osób, było czekanie czy Jasiek zadzwoni czy nie, wujek był w pogotowiu i w razie czego w 5 minut zjawiłby się u Jaśka.

Nie było nas nieco ponad 2 godziny. Zastałyśmy Jaśka zadowolonego z siebie, ale też było widać, że się ucieszył na nasz widok ;) Młody zdał relację kto do niego dzwonił i o co pytał ;) i oczywiście poprosił o....coś do jedzenia :-D

Dzisiaj rano znów uciekł nam autobus....czasu było maluteńko, więc Jasiek zaproponował, że do szkoły pójdzie sam ;) tzn. do szatni i do świetlicy. Pogonił mnie nawet jak chciałam wejść z nim do budynku szkoły ;) dorasta mi ktoś ;) usamodzielnia się ;)

Jasiek spisał się na medal, matka też w sumie nie panikowała za bardzo, ale ten milowy krok Jaśka w stronę samodzielności dla Moni był niemal końcem świata...
Za dużo zmian jak na 5-letnią Aspinkę :-( po 3 tygodniach choroby, braku terapii, pobycie u dziadków, zmianie składu "nieformalnej okołoWWRowej grupy terapeutycznej"... Monia w czasie powrotu do domu rozsypała się totalnie :-( oberwało się matce jak nigdy :-( w piątek czeka Monię jeszcze jedna zmiana - jest o niej poinformowana, ale jak zareaguje na nową terapeutkę? Zna ją doskonale, zawsze chciała mieć z nią zajęcia (no...nie wiem czy "z nią" czy w "TEJ SALI") więc powinno być dobrze... a jak będzie? Pożyjemy - zobaczymy ;)

1 komentarz: