Witam wieczornie ;-)
padam na nos, ale jak nie napiszę dziś to kiedy?
Byliśmy we Wrocławiu...w poradni gastroenterologiczno - metabolicznej ;-) Wcześniej napadliśmy na ciocię Magdę i Alutkę ;-) w sumie to nie napadliśmy na nie... osiedle ogrodzone, wszędzie domofony, dzwonki, kraty... aż dziw bierze, że trafiliśmy (nawigacja okienno telefoniczna się sprawdza :-))
W poradni... bałam się tej wizyty ale jest dobrze... niecały kilogram na plusie...wychodzi brak treningów :-( Nawet na stepper nie mamy czasu, bo jak nie idziemy na terapię to odrabiamy lekcje... A lekcje Jasiek odrabia w iście żółwim tempie... pisze pięknie, w miarę szybko, ale co się przy tym namarudzi i najęczy to jego... 3 strony z ćwiczeń to jakieś...3 godziny :-(
W ogóle to nasza doba jakaś przykrótka jest... u Was też? Dobra...spadam pacyfikować towarzystwo ;-)
Przypomniało mi się... ;-)
OdpowiedzUsuńJasiek wcale mógł nie przytyć... przecież do poradni jechaliśmy po śniadanku u cioci Magdy ;-) 2 tosty, pół jajka i sporo picia...to mogło trochę ważyć :-D