Jak relacje to relacje ;-) matka ma znów lekkie opóźnienie, ale kłopoty techniczne się nas imają :-( Leci totalnie wszystko... 4 miesięczny smartfon, aparat fotograficzny, laptop... ten to akurat ma święte prawo do odmowy posłuszeństwa, bo wiekowy jest... 6 wiosnę zaliczy ;-) mam nadzieję ;-)
No to do rzeczy ;-)
Po długiej przerwie mieliśmy okazję znów spotkać się z Bistro mamą na warsztatach w Kafce. Tym razem robiliśmy kanapeczki ;-)
Jasiek i Monia nie mogli się doczekać...Tym razem wykazaliśmy się nie lada sprytem i przyszliśmy wcześniej ;-) nie będę ściemniała, że chcieliśmy pomagać Bistro mamie (choć to też ;-)) - przyszliśmy wcześniej, żeby móc delektować się przepyszną gorącą czekoladą ;-) w Kafce jest najlepsza ;-) Do tej pory pijaliśmy czekoladę w biegu... w przerwach dzieci przemieszczały się od stolików na dywanik. nie było dłuższej chwili na zjedzenie ciastka czy wypicie czegokolwiek, więc matka zarządziła wcześniejsze wyjście na warsztaty i celebrowanie chwili z Kafkową czekoladą ;-) Udało się ;-)
Z czekoladowymi wąsami dzieciaki ruszyły do Bistro mamy ;-) Monia załapała się na fartuszek w rozmiarze XXXS ;-) dla Jasia i pozostałych dzieci fartuszków zabrakło :-( zostały zaaresztowane w magazynku, a klucznika nie było. W niczym to jednak dzieciarni nie przeszkadzało - mieli w końcu czapki kucharskie - znów własnoręcznie wykonane ;-)
tu przymiarka czapy
W czasie, gdy młodociani kucharze stali w kolejce do łazienki na obowiązkowe mycie łapek, na stół zawędrowały... O matko! Wiosennie i kolorowo się zrobiło ;-) Zielona sałata i szczypiorek, czerwone papryki i pomidory, pomarańczowe marchewki... Pysznie i soczyście ;-)
Dzieciaki przystąpiły do pracy, pomagały mamy, pomagali tatusiowie ;-)
Jasiek wyczarował smoka w wersji 3D ;-) Aspik oczywiście totalnie zignorował...ogórki ;-) nasza walka z wybiórczością pokarmową trwa, choć pojawienie się na jego kanapce czegoś innego poza żółtym serem i szynką napawa optymizmem ;-)
a Monia... Monia się nie wysilała ;-) posmarowała chlebek serkiem, poukładała plasterki rzodkiewki i stwierdziła, że to konik :-D wcześniej owszem wycinała serduszka w serku i szynce, ale "wycinanki" nie dotarły na chlebek - pewna mała pyzata paszcza zaprosiła je do siebie ;-)
Warsztaty w Kafce jako Trening Umiejętności Społecznych zdają egzamin ;-) Jasiek co prawda nie nawiązuje relacji z innymi dziećmi, kontaktuje się głównie z Bistro mamą, ale na tych kanapkowych warsztatach... przyszedł do mnie z...zapakowanymi kanapkami! Okazało się, że sam poszedł do pani Bożeny, właścicielki Kafki i poprosił o zapakowanie kanapeczek na wynos ;-) Dla większości z nas to zwyczajna sprawa, ale aspik musiał wydedukować, że pani Bożena bladego pojęcia nie ma, że Jasiowi marzy się zabranie kanapek do domu, że trzeba poprosić o dodatkowy talerzyk do przykrycia kanapek i jeszcze o folię aluminiową do zawinięcia "skarbów" ;-) dał chłopak radę ;-) z głodu na warsztatach nie umarł, sam sobie zrobił kanapkę a i o przyszłość zadbał ;-) może jednak ten mój aspik da sobie radę w życiu ;-) Może...? NA BANK ;-)
Konik cztery kopyta już ma :)
OdpowiedzUsuńi to jakie ;-)
OdpowiedzUsuńno ba! jasne że se poradzi!
OdpowiedzUsuń