Tak właśnie trzeba nazwać mój stan, gdy wczoraj wróciłam do domu. Początkowo popołudnie wydawało się, jak każde inne... No, z wyjątkiem faktu, że wybieraliśmy się na terapię (sporą przerwę mieliśmy). Coś tam przy zmywarce działałam, latałam z garami w te i nazad i nagle ojciec aspika mówi:
- na ławie masz list z Urzędu Miasta
zostawiłam te gary, zostawiłam otwartą zmywarkę i lecę do pokoju...
koperta podłużna, biała... ale to mnie tak nie zszokowało..., rozpakowałam (chociaż...to chyba zbyt delikatne określenie na moje niedelikatne rozerwanie koperty) i...
w środku było orzeczenie o niepełnosprawności Jaśka - tego się spodziewałam. Co prawda na komisji lekarskiej rok temu było jak było, ale w tym roku mieliśmy dokumenty z 3 niezależnych ośrodków, z których jednoznacznie wynikało, że Jasiek ma Zespół Aspergera... W ubiegłym tygodniu Jasiek zachowywał się komisji wyjątkowo grzecznie, odpowiedział na jedno pytanie i zawzięcie studiował ulotkę o segregacji odpadów ;-) wychodząc z gabinetu usłyszałam "teraz trzeba pomyśleć na ile..." czyli miałam niemal pewność, że orzeczenie dostaniemy...
Rozrywając kopertę ciekawa byłam na jak długo Jasiek dostał orzeczenie... Rzuciłam okiem na literki, znalazłam cyferki - to data ;-) no i... co ja pacze? 04.04.2018r. SZOK! Z wrażenia nie umiałam się doliczyć na ile to lat :-D Po chwili ochłonęłam i doliczyłam się, że przez najbliższe 5 lat mamy spokój z komisją :-)
No to super! :) zawsze coś ;) no bo im tam się chyba wydaje że w pięć lat można się z tego wyleczyć, czy co? :-D
OdpowiedzUsuńHmmm... skoro dzieciom z Zespołem Downa dają orzeczenia na 2-3 lata to... ZA wyleczyć się nie da, ale można aspika nauczyć żyć samodzielnie ;-) za te 5 lat chyba jeszcze jasiek nie da rady, ale mam nadzieję, że kiedyś... ;-)
Usuńsuper przez 5 lat zero stresu :)
OdpowiedzUsuń