niedziela, 11 listopada 2012

Ciasteczkowe warsztaty i Święto Niepodległości ;-)

Ale fajnie ;-)
Już dawno nie mieliśmy takiego fajnego weekendu ;-)
wczoraj poszliśmy na warsztaty ciasteczkowe ;-) wiedziałam, że będą ciasteczka i dzieci będą je samodzielnie ozdabiać, ale dopiero wczoraj na warsztatach okazało się, że była tam też pani psycholog ;-) taki mały bonusik ;-)
Najpierw zostały ubrane w fartuszki, każdy dostał chmurkę z mieniem a następnie dzieciaki samodzielnie musiały wykonać czapki kucharskie ;-) pomagały im mamy własne oraz cudze ;-) tatusiowie i wujkowie też działali ;-)

oto efekt ;-)






teraz widać jak Jasiek zadziera nosa ;-)

Potem każdy młodociany cukiernik otrzymał talerzyk, miseczkę lub kubeczek oraz łyżeczkę ;-)

zaczęła się zabawa ;-) najpierw dzieciaki dostały cukier puder, potem trochę wody... trochę to pojęcie względne więc Jasiek co chwilkę biegał do Bistro Mamy (prowadząca zajęcia) i sam pytał (!!!) czy konsystencja dobra ;-) Aspik nie omieszkał też podkablować Moni - "Proszę Pani, a moja siostra podjada lukier" ;-)

Tak łobuzy kręciły lukier ;-)







Kiedy wszystkie lukry były idealne Bistro Mama kapnęła do każdego barwnika spożywczego i zaczęło się ;-) Malowanie po ciasteczkach przygotowanych przez Bistro Mamę ;-) i traktowanie ich posypkami ;-)
Jasiek fajnie się komunikował ;-) co prawda głównie z dorosłymi, ale też kilka razy pytał o coś inne dzieci (obce, bo do Moni i Ani nawijał normalnie ;-))

Ciasteczka zostały ozdobione ;-)





i... zjedzone ze smakiem ;-)






Jakieś resztki udało nam się zabrać do domu, gdzie ciesteczkowe potffforki dorwały się do niech jak tylko zdjęły odzienie wierzchnie :-D

Po warsztatach zostaliśmy jeszcze chwilkę - Monia i Ania bawiły się w plastikowym domku - cudownie... Bawiły się dom - dla mnie coś całkowicie nowego, bo Jasiek nie bawił się nigdy w zabawy symboliczne, udawane... Kiedy dziewczyny szalały w mini placyku zabaw Jasiek robił za fotoreportera ;-)
Od jakiegoś czasu mój stary telefon pełni funkcje terapeutyczne - najpierw Jasiek grał w jakąś gierkę, potem bawił się aparatem a od wczoraj...pisze sobie SMSy ;-) Spokojnie... telefon nie ma karty SIM ;-) Dziś okazało się, że Jasiek ma w telefonie coś w rodzaju...pamiętnika ;-)

Dziś świętowaliśmy znowu ;-)
Po śniadanku i przygotowaniu wszystkiego do obiadku ruszyliśmy w miasto ;-) Ruszyliśmy idealnie ;-) załapaliśmy się na przejazd kawalerii ;-) widzieliśmy jak Opolanie odtańczyli poloneza i...szybko uciekliśmy, bo dla Jasia było za głośno :-( kulnęliśmy się na Rynek ;-) a tam... to na co liczyliśmy ;-) no prawie...bo liczyliśmy na wojskową grochówkę ale wyszła była i dostaliśmy kapuśniak ;-) btw... narodzie... wstyd tak brać całe 2 bochenki chleba do miseczki zupy...trza było wczoraj kupić!!!
Jasiek od razu pobiegł do namiotu wojskowego, wziął (znowu) wszystkie ulotki jakie były na stoliku i ruszył na podbój....wozów bojowych ;-) wpakował się do radiowozu, do rosomaka albo innej amfibii (matka nie zna się nic a nic - zielone, blaszane - na bank wojskowe), do wozu strażackiego się nie wpakował, bo sam nie umie a matka bała się w tym tłumie zgubić Monię... a z dwójką o łącznej wadze ok. 53kg na pewno by się nie wtarabaniła tak wysoko...

Trochę żałuję, że nie mogliśmy iść do amfiteatru na koncert pieśni patriotycznych ale nadwrażliwość dźwiękowa pana Jana na to nie pozwala :-(

zresztą musieliśmy umykać opłotkami z Rynku, bo Monia zobaczyła kogoś z...zielonym lodem...na szczęście znalazłąm trasę z dala od cukierni i po drodze wpadliśmy na pogawędkę w  Agnieszką Osiecką ;-)






Po tej wizycie ruszyliśmy do domu ;-) Po drodze sprawdziliśmy jeszcze czy aby na pewno Tesco i Lidl są nieczynne i nie będzie można kupić zielonych lodów ;-) Upiekło się matce :-D

Teraz Jasiek spisuje wrażenia w telefonie, Monia na leżąco ogląda bajki a ja idę poczytać książkę - a co! Należy mi się ;-)

Miłego ;-)


15 komentarzy:

  1. świetnie spedzony czas tylko pozazdrościc, u nas nie ma takich atrakcji, zdjęcia super pamiatka

    OdpowiedzUsuń
  2. dzielni i wspaniali mali kucharze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Haniu.... nic nie wiedziałam, nic nie zauważyłam, ale bardzo się cieszę, że trafiłam tutaj do Was!
    przeczytałam Pani blog od deski do deski, Jaś będzie chyba mi się dzisiaj śnił :) Mam nadzieję, ze dzieciom się podobało i że jeszcze wielokrotnie się zobaczymy! Chciałabym procent z podatku od przyszłego roku przekazywać na leczenie Jasia, jeśli jest to możliwe to bardzo proszę o dane :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;-) i za warsztaty i za procencik - wszelkie dane są na fundacyjnej stronie Jasia - na samym dole ;-) http://fundacja-sloneczko.pl/apele/pokaz_opis.php?ida=336/S
      Na kolejne warsztaty będziemy polować ;-) Biedna ja, jak się spóźnię i Jasiek się o tym dowie ;-)

      Usuń
    2. http://fundacja-sloneczko.pl/apele/pokaz_opis.php?ida=336/S

      Usuń
  4. Dodaję do ulubionych. Pozdrowienia dla Jasia i Moniki!I mam nadzieję - do zobaczenia wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękujemy i z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj. Nominuję Cię do wyróżnienia Liebster Blog. Szczegóły na moim blogu: www.lilis-diary-of-life.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostawiłam u mnie na blogu zaproszenie do blogowej zabawy Liebster Blog.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominuję Cię do wyróżnienia Liebster Blog. Po szczegóły zapraszam do mnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń