A co!!!
W końcu zbliżają się Święta ;-) a jak pierniczyć to tylko z bistro mamą i Miejską KURĄ ;-) oczywiście w Kafce ;-) Tym razem imprezę współorganizowało Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu
Zaczęło się od wizyty kolędników ;-) Jasiek był nieco zdziwiony a Monia... wystraszona ;-) w końcu pierwszy raz widziała większą wersję samej siebie - diablicę ;-)
Po odśpiewaniu kolęd małe (i duże) tygryski ruszyły do stołów ;-) Zanim bistro mama wyjaśniła co i jak znaleźli się tacy, którzy wyjadali cukier puder na sucho :-) aspikowa siostra w tej grupce była ;-) a jakże ;-) po dolaniu wody do cukru pudru zaczęło się szaleństwo ;-) mieszanie, bełtanie i sprawdzanie czy lukier jest idealny ;-) bistro mama biegała wśród swoich małych czeladników i dolewała, dosypywała i chwaliła ;-) Jasiek ma już taką wprawę i doświadczenie, że do własnoręcznie ukręconego białego lukru dodał trochę niebieskiego z tubki i miał niestandardowy kolorek ;-) niestety...matka aspika nie zdążyła wyjąć aparatu...Jasiek ze swoimi pierniczkami gdzieś zniknął... wypatrzyła go jednak bistro mama i uwieczniła moment "przestępstwa" - oto on - fotka jak to Jasiek został złapany na gorącym uczynku :-)
Monia nie kryła się nic a nic - dlatego jej bistro mama "trzansęła" aż dwie fotki ;-)
Potem...potem nie wiem dokładnie co się działo... Jasiek i Monia stanowczo odmówili zdjęcia butów i zabawy na dywanie... pewnie wtedy zostałam zaciągnięta do Kafkowego baru i naciągnięta na gumy do żucia ;-D
Przerwa w pracy była po to, żeby lukier zdążył zaschnąć na pierniczkach ;-) ale żeby mu to było dane trzeba było odciągnąć od stołu czeladników, żeby nie uczynili tego co Jasiek, czyli nie zjedli WSZYSTKICH udekorowanych pierniczków... Tą karkołomną misję wykonywała "ciocia Becia" ;-) Drobna kobieta, ale z takim głosem że... ;-) przy pomocy pierniczków przygotowanych przez MPP - dała radę ;-) i właśnie wtedy do akcji mogła wkroczyć Miejska KURA ;-) która przygotowała dla dzieci przecudne domki, w które mogliśmy zapakować pierniczki i zabrać ze sobą ;-)
Oto domki okiem bistro mamy ;-)
cudne prawda?
i w te gotowe domeczki dzieci pakowały swoje pierniczki ;-)
na szczęśliwe i zmęczone (? zmęczone? nieeee...dzieci zmęczone nie były - rodzice prędzej ;-)) dzieci czekała niespodzianka... Muzeum Polskiej Piosenki ma wtyki na samej górze ;-) Jakoś udało im się sprowadzić Mikołaja raz jeszcze w to samo miejsce - do Kafki ;-) i znów były prezenty ;-)
No i to był prawie koniec imprezki ;-) Jeszcze śpiewanie kolęd było ;-)
Znów super się bawiliśmy ;-) DZIĘKUJEMY :-)
Osobno chciałabym baaaardzo podziękować bistro mamie za zdjęcia - wszystkie, które pojawiły się w tym wpisie są jej autorstwa ;-)
moje jest tylko to jedno - gorąca czekolada na dwie słomki to już nasza Kafkowa tradycja ;-)
za fotkę należą się podziękowania cioci Gosi - że szturchnęła matkę w odpowiednim momencie ;-) Dzięki ;-*
Na następną relację z warsztatów będziecie musieli zaczekać do nowego roku ;-) Mam nadzieję, że w styczniu coś się zorganizuje ;-)
Do przeczytania ;-)
No super imprezka byla....dzieciaki cudne masz...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdzięki :-*
Usuń;-*
OdpowiedzUsuńCzuję się jak Twoje trzecie dziecko, tyle tu o mnie :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo! Ale to za dużo bistro mama, bistro mama... ;)
Jasiek i Monia z pierniczkami - cud miód :)
Zwłaszcza Monika z tą posypką na buzi... :)
jeszcze raz dziękuję za zdjęcia ;-)
Usuńi chętnie Cię adoptuję - będziesz miała dyżury w kuchni ;-) Jasiek by oszalał ze szczęścia ;-) reszta nas - też ;-)
Padłam czytając wzmiankę o Moni, strachu i czarownicy. :-)
OdpowiedzUsuńMonia ma w domu ksywkę "jędza" ;-)
OdpowiedzUsuńJa przez przypadek wpadłam na twojego bloga i jakoś się w nim zaczytałam :)
OdpowiedzUsuńMoja córeczka Maja też się urodziła w 35tc, ale miała tylko krecz szyjny, ale wszystko jest jak na razie wporzadku, w tym momencie ma 23 miesiące :) Dziękuję Bogu że tak jest. Życzę wam wszystkiego co najlepsze i siły :)