Nie wiem od czego zacząć... jest tyle rzeczy, o których chciałabym napisać, a nie potrafię uszeregować ich wg "ważności"... kolejny raz zacznę od początku ;-) chronologicznie ;-)
Nie tak dawno temu, bo zaledwie...3 tygodnie temu zostaliśmy zaproszeni do fejsbukowej Opolskiej Blogosfery ;-) bardzo szybko padł pomysł zorganizowania spotkania ;-) na pierwsze poszłam sama ;-) nie znałam nikogo, ale rozmawiało mi się z tymi ludźmi super, więc jak padła propozycja spotkania się na Wigilii Blogerów byłam na TAK ;-) pierwsza wersja zakładała, że pójdę sama, niektórzy nawet proponowali zorganizowanie konkursu na jak najszybsze wypicie grzańca :-D więc tym bardziej powinnam iść sama ;-) ale... ale okazało się, że na tą naszą opolską Wigilię przyjedzie gość specjalny ;-) Ktoś, kogo aspik Jasiek przez kilka tygodni oglądał na ekranie TV ;-) pewnie nie wiecie, ale Jasiek oprócz bajek ogląda też z tatą programy kulinarne ;-) różne wersje Master Chefa (amerykańską, australijską, dziecięcą...), Gordona Ramsey'a, Ugotowanych itp. W maju jak byliśmy w Warszawie koniecznie chciał iść na obiad do Magdy Gessler :-D No i jak tu takiego telewidza nie zabrać na spotkanie z Kingą Paruzel - Ale Babką ;-) nie possible, co nie? ;-) Powiedziałam mu, ucieszył się bardzo a ja przez kilka dni miałam na syna haka: "Jasiek, ubieraj się, bo nie pójdziesz na Wigilię z Kingą z Master Chefa" - działało ;-)
W czwartek Jasiek zapakował prezencik dla Kingi i poszliśmy do Kofeiny 2.0 ;-) Pierwsi opolscy blogerzy rozstawiali już pierwsze smakołyki na stołach ;-) a my poszliśmy do baru zamówić coś do picia ;-) kiedy wróciliśmy na czarną salę na kanapie siedziała... Kinga ;-) Jasiek był zajęty telefonem i w pierwszej chwili był nieco zdezorientowany gdy Kinga zwróciła się do niego po imieniu ;-) pewna czarnowłosa anielica opowiedziała co nieco o Jasiu Gościowi Specjalnemu ;-) Jasiek sztywno, bo sztywno, ale wręczył prezent, a potem przyszedł też czas na rozmowę z Kingą, autografy i fotki ;-)
Tu Jasiek dostaje fotki z autografem ;-) oczywiscie nie mógł się zdecydować, które zdjęcie mu się podoba więc...dostał oba;-)
Dziękujemy za fotkę Delimammie ;-)
Pierwsza Opolska Wigilia Blogerów nie będzie ostatnią ;-) Powiem Wam, że to co mnie uderzyło już na samym początku to to, że ludzie prowadzący tak różne blogi, znający się od kilku tygodni, tak rewelacyjnie się ze sobą dogadują ;-) że z mety było tyle wspólnych tematów, że chyba każdy czuł niedosyt, ze to spotkanie tak szybko się skończyło... Niesamowita była też Kinga ;-) jakby nie było osoba publiczna, znana z telewizorni ;-) no właśnie..my ją znaliśmy, ale ona nas...już trochę mniej ;-) dystansu żadnego nie było, nie było gadania o Master Chefie (przynajmniej ja nie słyszałam takich rozmów), nie było gwiazdorzenia ;-) Była najnormalniejsza Kinga ze swoim mężem ;-) i z pysznym piernikiem ;-)
Znów zaczynam pisać o jedzeniu? o słodkościach? Aaaaa.... dobra... takie było założenie , że jak na blogerów przystało, coś wspólnie napiszemy ;-) jakiegoś pościka ;-) każdy po kawałeczku... No prawie każdy, bo nasza fotoreporterka biegała, fotki cykała i nic nie napisała :-( następnym razem nie będzie jej odpuszczone ;-)
poniżej pozwalam sobie opublikować pierwszy zbiorowy post Opolskiej Blogosfery ;-)
Opowieść Wigilijna
blogerów
Te Święta będą dla mnie wyjątkowe. Zawsze spędzam je w
gronie rodziny. Dzięki blogowaniu, ona się powiększyła. Niesamowite jest to jak
prosto można poznać fantastycznych ludzi, a spotkanie ich w rzeczywistości
sprawia, że wierzę w magię świąt.
www.alebabka.blogspot.com
Magiczny jest także dzisiejszy wieczór. Urocza knajpka w
centrum Opola, światło świec, domowe wypieki oraz grupa ludzi zebranych przy
jednym stole. Rozmawiają o czymś i, na pierwszy rzut oka, mogłoby się wydawać, że
bardzo dobrze się znają.
www.wiecejluzu.com
A tu klops. Bo jest i kuchenne lelum-polelum. Które nie
było w stanie zwykłych ciastek, czy nawet pierożków (własnej roboty) przynieść
ze sobą. I nie za bardzo te blogi kojarzy. I nie zna tych ludzi wokół. Ale wie
jedno – wracam, piszę. Jak bardzo się myliłam, przychodząc przestraszona na
spotkanie. Że to w sumie żadna magia świąt. Po
prostu – opolscy blogerzy. Każdym uśmiechem, potrząśnięciem dłonią
zachęcili, by sprawdzić swoich internetowych podopiecznych.
www.lubieogorki.com
Jedni sprawdzali podopiecznych, inni myśleli o
podopiecznych, czytaj - o odnóżkach i klonach. Czuję się jak wypuszczona z
buszu – jak ja dawno nie rozmawiałam na normalne tematy. Melduję, że żadnych
pierożków, ani ciasteczek nie przyniosłam, ale te, które tu są, smakują
fantastycznieJ Bo nie są robione
przeze mnie
www.dzielnyfranek.blogspot.com
Gdy już wszyscy zasiedliśmy do stołu, pomyślałam cytatem z
filmu Lejdis: „Połowę z tych ludzi pierwszy raz na oczy widzę.” Nieważne, i tak
jest fajnie. Zaczęliśmy rozmawiać i przez treść rozmowy popłynęły inspiracje i
radość z naszej obecności. To Nasz Wieczór i prywatne święto każdego z nas. Nie
planowałam przyjazdu do Opola, podobnie jak nie spodziewałam się, że powstanie
Opolska Blogosfera. Jak widać, najlepsze przychodzi do nas tak po prostu, gdy
jesteśmy najbardziej sobą. Każdy z blogerów jest jak najbardziej sobą – w końcu
każdy pisze o tym, czym żyje.
Dobrze czasami zapomnieć o bożym świecie. O praniu, prasowaniu i zmianie pieluchy.
O kuchni, gotowaniu obiadów i szykowaniu dziecka do przedszkola na drugi dzień.
Dobrze w jednym miejscu spotkać ludzi, którzy mają niby wspólną pasję, ale tak
naprawdę inne zupełnie różne. Opole blogami stoi. Mam nadzieję, że za rok
będzie nas tyle, że zabraknie w Opolu lokalu z wystarczającą ilością miejsc
www.bistromama.blogspot.com
Aspik Jasiek przyszedł na Wigilię blogerską z wypiekami na
twarzy ;-) czekał z niecierpliwością na spotkanie z Kingą ;-) przyniósł
własnoręcznie wykonaną choinkę piórkową ;-) nie bez znaczenia był też fakt, że
miało być jedzonko ;-) degustacja była tak intensywna, że brzuszek się zapełnił
;-) Jasiek uwielbia kulinarne blogerki ;-) i już czeka na spotkanie w przyszłym
roku ;-)
www.aspik-jasiek.blogspot.com
No i miało być też moje ciasto. Pech chciał, że nie
wyszło, przez głupotę i nieznajomość własnego piekarnika. I jak ja mogę się
nazywać kulinarną blogerką? Nie znam przecież własnego sprzętu podstawowego!
Dobra dobra, ja się dopiero rozwijam, mogę popełniać błędy, prawda? J A teraz, przekazuję komputer naszej
prawdziwej znawczyni, bo sama coś wenę straciłam, pokaż klasę pani instruktor!
Mało brakowało, a Pani Instruktor zabrakłoby na
dzisiejszym spotkaniu. To byłby dopiero Koniec Świata!
www.delimamma.blogspot.com
I pomyśleć, że jeszcze dziś rano temperatura mojego ciała
była tak wysoka, że można by jajko usmażyć na moim brzuchu. Byłam jak ten
wigilijny śledź... Martwa, sflaczała... To, że nie miałam ochoty pójść do pracy
jest naturalne. Ale żeby nie mieć ochoty na seks? To znaczy, że naprawdę było
ze mną źle. Wzięłam tabletkę jedną. Wzięłam tabletkę drugą. I nic. Nic by nie
pomogło, gdyby nie czekolada. Rozpuściłam kilka tabliczek. Dodałam szczyptę
miłości i wyszły – piernikowe pralinki. A ja wyszłam z choroby. I doszłam do
pewnego przytulnego lokalu. Jeśli prawie wszystkich ludzi łączy miłość do
czekolady, to zdecydowanie wszystkich zebranych w tym lokalu łączyła miłość do
blogowania. Co było czuć intensywnie, niczym aromat piernika. I co widać po
tym, o jakże dobrze wypieczonym, wspólnym wpisie blogowym.
www.blogczekolady.blogspot.com
Czas płynie, wieczór pełen emocji wydaje się nie mieć
końca, w domu czekają mężowie i kochankowie/kochanki – na próżno! Niech to
trwa...
www.delimamma.blogspot.com
Ehhh...co ja tu będę jeszcze pisać...sami zobaczcie ;-) oto fotorelacja Amelii Olszewskiej ;-)
oto Opolscy Blogerzy z Gościem Specjalnym Kingą Paruzel ;-)
spisują swoje marzenia na następny rok ;-) oczywiście te związane z blogiem ;-)
Kinga i my ;-)
widzę jedzenie, łapię jedzenie, JEM ;-)
i popijam ;-) ale letko nie jest...w Kofeinie 2.0 jeszcze nie wiedzą, że aspiki lubią pić fruciaki przyciachaną słomką ;-)
widzicie minę Jaśka? On już wie, że mąż Kingi przyniósł COŚ SŁODKIEGO ;-) a co? zobaczcie ;-)
niestety smaku nie umiem przekazać :-( piernik był bajeczny ;-)
Kinga z mężem ;-) chyba zadowoleni byli... ;-)
OK ;-) na tym czas skończyć pisanie...wpis rodził się w bólach ;-) ale jest ;-)
a ja zmykam do kuchni wyjąć strucle z piekarnika ;-)
Jaśku ja i Oli też kochamy pić takiej słomki :)
OdpowiedzUsuńJasiek też lubi ;-) ale szklaneczka wysoka, słomka długa i jak się siedzi na kanapie to ciężko pić ze szklaneczki stojącej na stole ;-)
OdpowiedzUsuńWpis jest piękny! a ja się popłakałam jak sobie przypomniałam te wszystkie emocje!!!! Dziękuję Wam jesteście dla mnie szczególni! Wesołych, spokojnych, zdrowych i słodkich Świąt:) mocno ściskam i całuję :)
OdpowiedzUsuńKinga ;-) dla nasz wszystkich to był szczególny wieczór ;-) a Jasiek wracał do domu w podskokach ;-) jeszcze raz dziękujemy, ze chciało Ci się przyjechać do nas zaraz po pracy a tuż przed wyjazdem do Warszawy...
OdpowiedzUsuńSpokojnych, pachnących i pełnych miłości Świąt życzymy ;-*
Czarnowłosa anielica ;))) Boziu jak ja Was uwielbiam!! A picie grzańca na czas ciągle przed nami!! Buziaki!
UsuńMy Ciebie też :-*
Usuńi czekamy na Twoją wersję wydarzeń :-)
Wzruszająca jest radość Jaśka! Świąteczny buziak dla Was :*
OdpowiedzUsuń;-*
Usuń