Dziś króciutko!
Pomocy!
Szukam korepetytora z matmy! Kogoś, kto zna program nauczania matematyki w szkole podstawowej ;-)
Nie raz przemycałam tu informację, że skończyłam historię..., z matmą pożegnałam się w III klasie LO z dużą ulgą ;-) Jakoś mnie nie pociągała, choć gdybym chciała, to ponoć nie miałabym większych problemów... kiedyś nawet profesor powiedział, że "takie lenia to jeszcze ziemia nie nosiła" - to o mnie było ;-)
Wracając do tematu... Poniedziałek, ok. 18:00, jedziemy sobie autobusem do Prodeste. Jasiek gada, opowiada, przeskakuje z tematu na temat, a matka po 9,5 godzinach pracy nie nadąża... Omawiamy zmiany w wystroju świetlicy, nowe kolory korytarza na I piętrze w szkole, o basenie i takie tam... Spoko, fajnie się gada...
Jedziemy i nagle na wysokości Reala pada pytanie..., tak nagle, ni z gruszki, ni z pietruszki:
"mamo? a ile to jest 1/4 z 1/4?"
O żesz... a skąd ja mam to wiedzieć? 1/16? Tak na chłopski rozum 1/16, ale nie jestem pewna... Powiedzieć młodemu, że 1/16? A jak się mylę? Będzie obciach..., powiedzieć, że nie wiem - też obciach... Wyciągnąć komórkę i policzyć? Eeee..., nie... niech dziecko nie myśli, że matka nie da rady...
Wybrnęłam jakoś - powiedziałam, że chyba 1/16 ale jeszcze to sprawdzę... Wzrok chłopaka, który siedział vis a vis...bezcenny :-)
Wysłałam dziecko na terapię, wzięłam telefon, wskoczyłam na FB, podpytałam mądrzejszych - YES! 1/16 ;-) nie skompromitowałam się w oczach 7-latka ;-) przynajmniej nie tym razem ;-)
Jasiek chciał, żebym mu poopowiadała o UŁOMKACH :-) Położyłam dzieci spać i ruszyłam w sieć. Zadanie domowe trzeba odrobić, żeby umieć dziecku odpowiadać na pytania ;-) Wymyśliłam, że jak mnie znów o te ułomki zapyta, to powiem, że mu w domu na.... jabłkach pokażę co i jak ;-) Trochę mnie jednak zastanawiało, skąd pierwszoklasista wie o ułamkach... Jako była nauczycielka wiem, że istnieje coś takiego jak podstawa programowa - wygooglałam takie coś i okazuje się, że ułamki pojawiają się dopiero w drugim etapie nauczania, czyli w kasach IV - VI. Coś mi synek do przodu ucieka... a ja, matematyczna sierotka, boję się, że się pogubię...
Dlatego jak na wstępie - szukam korepetytora z matmy ;-) Ciut wstyd, że nie ogarniam, ale z drugiej strony, zainteresowanie 7-latka ułomkami napawa dumą :-)
Ja z chęcią udzielę korepetycji z matematyki :) Zawsze to lubiłam, zawsze uczyłam rodzeństwo, koleżanki, potem udzielałam korepetycji. Choć nie wiem, czy pytaniom Jasia bym sprostała.
OdpowiedzUsuńA co do opisanej sytuacji to kiedyś byłam w podobnej. Uratował mnie...obiad. Oczywiście nie chodzi o moje dziecko (Adaś na razie liczy do 10...a właściwie liczył do 10, ostatnio mu się cofnęło i znów tylko do 3). Będąc w podstawówce uczyłam matematyki o 2 lata młodszą koleżankę. Szło rewelacyjnie i wiedziałam, że dla niej dużą motywacją jest to, że mi rozwiązywanie zadań przychodzi z łatwością. No i trafiło się jedno, którego nie umiałam rozwiązać. Nie wiedziałam nawet jak zacząć. Przecież nie mogę się poddać, bo koleżanka uzna, że "skoro nawet ty nie wiesz, to to zadanie jest tak trudne, że ja go nie tknę". I w tym momencie babcia zawołała ją na obiad, a ja przez ten czas rozpracowałam zadanie :)
Dzięki ;-)
Usuńobawiam się, że mi nie zawsze "obiad' przyjdzie z pomocą więc korki wskazane bardzo ;-)
Ja też kocham matematykę:) jak coś służę pomocą:))))pozdrawiam ciepło:*
OdpowiedzUsuńDzięki - liczę na Ciebie ;-)
Usuńtrzymam kciuki! ja też nie w temacie matematyki, więc niech żyje internet i chętni do pomocy!
OdpowiedzUsuńdzięki za kciuki - przydadzą się :-)
UsuńChyba muszę pogratulować, bo ja musiałbym chwilę pokminić zanim bym odpowiedział :)
OdpowiedzUsuńdzięki ;-) ja kminiłam i kminiłam, ale nie byłam pewna... czasem coś się wydaje takie proste, że człowiek węszy podstęp i się zastanawia.. ;-)
UsuńNo właśnie...Jasiek - słuchaj się cioci Gosi ;-)
OdpowiedzUsuń