poniedziałek, 4 lutego 2013

Jutro...

Już za chwilę będzie jutro...
Boję się jutra :-(

Ten mój strach ma kilka oblicz...

Jutro jedziemy do Wrocławia na pobranie krwi do badań genetycznych... Jasiek też się boi... On boi się igły, a ja tego, że sobie z chłopem nie poradzę... W tym momencie jest godzina 23:30 a on nie śpi... Nie śpimy sobie razem...

Strach numer dwa... chociaż...czy to strach? Nie do końca... to strach zmieszany z żalem, rozczarowaniem, odarciem ze złudzeń... niewiele ma wspólnego z Aspikiem. Te uczucia trawią mnie od wewnątrz i nie bardzo wiem co z nimi zrobić :-( Wywalić i narazić się na... cholera nawet wie na co... Zamieść pod dywan? Metoda dobra, ale na chwilkę...
Stoję teraz przed górą takich śmieci zamiecionych pod dywan... Co mogę zrobić? Mogę zawrócić, mogę obejść albo spróbować wspiąć się na górę bądź... podkopać się dołem... Niby proste, ale... zawsze jakieś "ale" się znajdzie...
Po pierwsze zdecydowanie odpada opcja ostatnia... krecia robota nie jest w moim stylu - typem ludzi kopiących pod innymi dołki raczej gardzę...
Opcja numer 2 - odpuścić, zawrócić... nie wchodzi w grę - nie po to tyle drogi przebyłam, żeby zrezygnować - never!
Opcje były tylko 4.... jestem na półmetku a już 2 skreśliłam...
Zastanawiam się dalej...do wyboru mam przejście po śmieciach... Kupka jest spora więc ryzykuję, że zaliczę glebę, że nażrę się piachu i nie wiadomo czego jeszcze... Ryzykuję, że spadnę i znajdę się w punkcie wyjścia... Ale a nóż widelec wlezę i uda mi się przejść na drugą stronę ;-) Hmmm... ale śmieci zostaną za mną... Smród może się ciągnąć nie wiadomo jak długo....
Dochodzimy do opcji numer 4... przejście obok... to rozwiązanie też opóźnia mi trochę marsz...też nie likwiduje smrodu śmieci... niby to rozwiązanie nie jest ani lepsze, ani gorsze od pozostałych... ale znów pojawia się jakieś "ale" ;-) i akurat to "ale" nawet mi się podoba ;-)
Wybieram bramkę numer 4 ;-) właśnie dlatego, że jest tam to moje "ale" ;-)
OK - obchodzę przeszkodę, ryzykuję, że dotrę do celu później, ALE być może zbaczając z drogi, znajdę inną? Może otworzę nowe drzwi, skoro tych które mam na widoku otworzyć nie chcę bądź nie mogę?
Kupka śmieci pod dywanem zostanie gdzieś obok - na innej ścieżce, ale ja nie popełnię drugi raz tego samego błędu... pójdę nową drogą sama (no...prawie sama - mając u boku wypróbowanych Przyjaciół), żeby mnie ten dywan nie znalazł i nie zasypał tym, co pod nim jest :-P

I teraz się wydało - matka Aspika jest nieźle pokręcona... Wiem, wiem...piszę zagadkowo... ale tak właśnie ma być... Mam swoje powody, żeby tajemnicę robić..., mam prawo, żeby wylać z siebie to co mnie wewnątrz gryzie...

Nie boję się tylko o jutro Jasia ;-) ma chłopak w sobie coś, co sprawia, że ludzie go lubią ;-)  Jest fajnym i mądrym facetem ;-) I ta myśl daje mi nadzieję, że jakoś mu wytłumaczę, że te kilka kropelek krwi upuszczonych z jego żyłki nie spowoduje katastrofy i szczęśliwie wrócimy do domu ;-)

Jutro już nastało... Jasiek nadal nie śpi :-( Idę facecika przytulić, pogłaskać, pocieszyć ;-)

Dobranoc


15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Haniu, po pierwsze przesyłam Ci co się tylko da pozytywnego przez ten mały ekranik będąc za górami za lasami... mam nadzieję, że chociaż trochę pozytywów doleci :)) a po drugie Jasiek i Monia to cudne dzieci a cudne przede wszystkim dlatego, że mają TAKĄ mamę :)) Ja tam jestem spokojna i Ty też bądź!! Powtórzę jeszcze raz Jasiek na prezydenta! Buziaki dla całej Trójeczki :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu często takie brudy zamiata się pod dywan i one nic tylko zżerają duszę. Masz gdzie się wygadać, jakby cos wiesz gdzie szukać. TrYmaj się i wiem z doświadczenia ze takie milczenie jest tylko złem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba zamknąć jedne drzwi, żeby otowrzyły się inne, których istnienia możemy nawet nie podejrzewać.
    Od zawsze wierzę, że Ci się uda.
    Dziś jesteś wiele kilometrów do przodu w podejmowaniu decyzji niż jeszcze 2 lata temu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ??? wprawdzie nie wiem, o co chodzi? Czy o badania czy o coś jeszcze.... Ale Trzymam Kciuki!
    I żałuję, że nie jestem z Opola:( ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki ;-)
    MamoIgnaca - mam 3 takie kupki ze śmieciami pod dywanem...
    a tego że nie jesteś z Opola raczej nie żałuj ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. pisałam rano ale chyba sie nie wkleiło:( pisałam ze wpychanie pod dywan niczemu dobremu nie słuzy i tylko na złe wyjdzie, masz gdzie się wygadać przecież, nie duś tego w sobie, choc nie wiem o co chodzi trzymam kciuki mocno za Jasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia... doszły mnie słuchy, że nie można było dodać komentarzy...nie wiem czemu...

    Wczorajsze "jutro" przyniosło nieoczekiwane wydarzenia... nie bałam się pisząc tego posta a okazało się, że powinnam była... ale...było - minęło... idziemy dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. tak nie powinno być było, choć ja sama juz czesto zastanawiam sie co moge pisac a co nie, wsibskie głosy sluchaja, ale gdybys chciała pogadać no wiesz gdzie mnie szukac i wierze ze masz kogoś z kim mozesz szczerze pogadac , kazdy powinien miec taka osobę

    OdpowiedzUsuń