poniedziałek, 25 lutego 2013

Przepis na miłość wg opolskich blogerów ;-)

Przepraszam bardzo...ten post miał się pojawić na blogu znacznie szybciej, ale... wyszło jak wyszło ;-) Pojawi się teraz i to w towarzystwie kilku innych - to, że milczałam, nie znaczy, że rozmyślałam ;-)
I znów zapowiadam - nie szukajcie tu autyzmu czy choćby zaburzeń ze spektrum ;-)

Sobota - 16.02.2013r.
Jasiek od samego rana był podekscytowany spotkaniem blogerów ;-) Zdradziłam mu, że dostanie fartuszek - całkiem jak w Master Chefie ;-) młody od razu zapowiedział, że nie odda fartucha :-D Już przed południem Jasiek zaczął narzekać, jęczeć, marudzić... no i... nie chciał jeść! Jasiek odmawiający spożywania posiłków to prawdziwy ewenement - poleciałam po termometr: 37,4... W tym momencie młody rozłożył się na dobre... wlazł do łóżka i jako chory obłożnie zapowiedział, że wstaje tylko do łazienki i ewentualnie żeby... odebrać Misi pilota od tv ;-) Zapowiadało się nieciekawie... Wyszykowałyśmy się więc z młodą, podjechała po nas ciocia Mela i ruszyły baby na walentynkowe spotkanie blogerów ;-)
Było jak zwykle cudownie ;-) tak beztrosko, wesoło, przyjaźnie ;-) nie będę się wysilać na pisanie szczegółowej relacji... Po pierwsze trochę czasu już upłynęło, a po drugie pojawiło się już kilka relacji - szukajcie ich na blogach uczestników:

















proszę nie mylić z małą Monią rozbójnicą - to dwie różne Moniki ;-)



a tu zapodaję nasz...
Przepis na miłość:



Czekolada

Uśmiech

Zaufanie
Chili
Malina
Ogień
Pożądanie
Czas
Namiętny sex
Uwodzenie
Przyjaźń
Wytrwałość
Wędzony łosoś
Pewność, która przynosi już tylko to, co najlepsze 
Wyrozumiałość i zrozumienie
Krzyś (czyli ten jedyny) 
proporcje i sposób wykonania całkowicie dowolny ;-)


Przepis jakby nie do końca dla nieletniego Aspika ale.., może kiedyś mu się przyda ;-)



Po powrocie ze spotkania miałam jeszcze chęć na mały Afterek, ale... Jasiek rozłożył się na dobre :-( temperatura podeszła pod 39 st. C i było bardzo nieciekawie :-( zaaplikowałam nurofen i zostałam z synkiem, który rano...obudził się jak nowy i domagał się.... zaległego śniadania, obiadu, kolacji i łupów przyniesionych ze spotkania blogerskiego ;-) I to był znak, że niedyspozycja Jasia była chwilowa ;-) w poniedziałek dziarsko pomaszerował do szkoły ;-) 

5 komentarzy:

  1. Się facet przejął że na spotkanie trzeba było ubrać coś czerwonego aż dostał gorączki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ps. Monika już bloga ma!
      ochotemam.blogspot.com :)

      Usuń
  2. O widzisz, a nas gorączka dzisiaj... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje ze to taka jednodniowa akcja jak u nas ;-) podlinkuje bloga Moniki jak sie dorwe do kompa - z poziomu smartfona...on pewnie dalby rade ale ja mu nie umiem przekazac co ma robic :-D a szkoda bo pomyslow na posty i przemyslen mam sporo ;-) no i mam....wlasnego bloga ;-) ale na razie....cicho sza ;-)

    OdpowiedzUsuń